“Urlop z kradzieżą w tle” – P. Spinel

– Witam sąsiadkę – zagaił rozmowę – jakoś tak wyszło, że się nie przedstawiłem, Andrzej jestem. – Wyciągnął rękę do uścisku. No właśnie to było to, co mi w nim nie pasowało. Totalny brak poczucia tempa akcji. Widzi, że wygodnie sobie odpoczywam półleżąc, a ten tu zmusza mnie do wysiłku, wstawania i nawiązywania znajomości. A może ja nie mam ochoty? – krzyczałam w myślach. Uniosłam się wolno z ugrzecznionym uśmiechem podałam mu dłoń. – Co słychać, sąsiadko? Udało się znaleźć zgubę? – dopytywał jak przekupa na bazarze albo pisarz amator. Pewnie książkę pisał i potrzebował tekstu do nowych stron. – Nie, czekamy na policję – odpowiedziałam krótko, patrząc mu w oczy. – Teraz to już ich sprawa i niech złodziej lepiej uważa, bo powiedzieli, że nawet do pięciu lat więzienia jest za taką kradzież. – Cały czas go obserwowałam. Wydawało mi się, że zauważyłam lekkie zmieszanie na jego twarzy.

Opis

Wreszcie upragniony urlop!
Przed nami niezapomniane wakacje!
Wszystko dopięte na ostatni guzik. Nic tylko ruszać i korzystać. Najlepiej jakby udało się połączyć wszystko razem, piękną pogodę, relaksujące nicnierobienie z wolno płynącym czasem w ciszy dzikiej przyrody. Drobna przygoda też by nie zaszkodziła, żeby było co opowiadać po powrocie.
Historia pewnego perfekcyjnie zaplanowanego wypoczynku, który pod wpływem jednego zdarzenia zamienia się w kryminał z przymrużeniem oka. Czy na takie „wyzwania” jesteśmy gotowi? Co wtedy myślimy i jak się zachowujemy? Dawka relaksującego humoru z zagadką w tle, którą trzeba wyjaśnić, zanim skończy się urlop.– Witam sąsiadkę – zagaił rozmowę – jakoś tak wyszło, że się nie przedstawiłem, Andrzej jestem. – Wyciągnął rękę do uścisku. No właśnie to było to, co mi w nim nie pasowało. Totalny brak poczucia tempa akcji. Widzi, że wygodnie sobie odpoczywam półleżąc, a ten tu zmusza mnie do wysiłku, wstawania i nawiązywania znajomości. A może ja nie mam ochoty? – krzyczałam w myślach. Uniosłam się wolno z ugrzecznionym uśmiechem podałam mu dłoń. – Co słychać, sąsiadko? Udało się znaleźć zgubę? – dopytywał jak przekupa na bazarze albo pisarz amator. Pewnie książkę pisał i potrzebował tekstu do nowych stron. – Nie, czekamy na policję – odpowiedziałam krótko, patrząc mu w oczy. – Teraz to już ich sprawa i niech złodziej lepiej uważa, bo powiedzieli, że nawet do pięciu lat więzienia jest za taką kradzież. – Cały czas go obserwowałam. Wydawało mi się, że zauważyłam lekkie zmieszanie na jego twarzy.

Informacje dodatkowe

Ilość stron

220

Oprawa

miękka ze skrzydełkami

Sprawdź nasze inne książki