Jestem naturalną opowiadaczką historii i urodzoną pisarką, ale odkryłam to dopiero mając 40 lat!
Moja przygoda z pisaniem zaczęła się, gdy miałam nieco ponad 30 lat i postanowiłam podążyć za marzeniami. Rzuciłam świetnie zapowiadającą się karierę w agencji reklamowej, aby zostać niezależną dziennikarką i fotografką. Było to w roku 2000, gdy jeszcze nikomu nie śnił się powszechny internet i media społecznościowe, a ja chciałam pokazywać ludziom różnorodność świata, opisywać życie ludzi z zupełnie innych kultur oraz odkrywać miejsca, do których mało kto docierał. Choć trudno w to uwierzyć, ale dopiero po wielu latach (i opublikowaniu kilkuset artykułów!) napisałam swoją pierwszą książkę. Wydana w 2008 r. „Birma. Złota łza” pokazywała piękno i tragizm tego niezwykłego kraju. Zaś w 2011 r. National Geographic zaproponował napisanie dla nich książki „Namibia. 9000 km afrykańskiej przygody” (była to pierwsza publikacja o tym kraju!). Potem powstała seria o podróżowaniu z dziećmi i kilka innych tytułów, współpracowałam z różnymi wydawnictwami, aż pewnego dnia dojrzałam do samodzielnego wydawania książek.
Za każdym razem, gdy siadam do pisania, staram się nie myśleć o ogromie pracy jaki mnie czeka. Myślę za to o bliskich mi osobach i o tym, jak chciałabym opowiedzieć im tą historię. Dla mnie samej pisanie to niezwykła przygoda, bo zbierając materiały odkrywam fascynujące historie co sprawia, że siadając do książki właściwie nie wiem co się w niej finalnie znajdzie. Mam dwa ulubione momenty w pracy: gdy dostaję pierwsze graficznie złożone rozdziały i wreszcie tekst łączy się ze zdjęciami oraz gdy wreszcie książka przyjeżdża z drukarni. To jak wypuszczenie dziecka w świat bo od tej pory zaczyna ona żyć własnym życiem, a mi w głowie zaczyna wtedy świtać pomysł na kolejną książkę. Choć czasem bywam tak zmęczona (tak było po wydaniu „Zwierzęta Afryki, Przewodnik na safari”, której poświęciłam trzy lata życia!), że potrzebuję po prostu odpocząć od pisania. Jednak najdalej po pół roku zwykle siedzę już nad kolejnym projektem. No i na co dzień realizuję się w krótkich formach na moim blogu AfrykAnka.pl.
Coś czuję, że będę tak pisać do 90. a potem jeszcze przez kilka lat. Bo w głowie siedzi mi jeszcze cała masa pięknych opowieści, domagających się wypuszczenia w świat!